Kliknij !



Sekretarze

Sekretarze
Kliknij!

Wybierz język!

sobota, 30 października 2010

Nauczkę jednak dostałem, a tak bardzo jej nie chciałem!


Jeśli nie przeczytałaś/-eś pierwszej części opowiadania, to kliknij TU.
Jeśli nie przeczytałaś/-eś drugiej części opowiadania, to kliknij TU.

   Musiałem przestać się zastanawiać nad kartami choroby moich przyjaciół, ponieważ ktoś szedł w moją stronę. Nie wiedziałem gdzie się ukryć, przecież byłem na otwartej przestrzeni. Co miałem zrobić? Wskoczyłem na ścianę i zaczaiłem się tam na moich teoretycznych wrogów. Okazało się, że to był zły Doktor Banboo (mój największy wróg, który umiał zmieniać kształty oraz umiał wykorzystać siłę swojego umysłu do tworzenia wymyślnych, ale silnych maszyn, w celu zawładnięcia nad całym Panfu ). Postanowiłem wykorzystać na nim całkiem nowy spray od Profesora Bookworm. Potrafił on zamienić pandę w kawałek lodu na jakiś czas. Kiedy nadszedł razem z jego sługusami, szybko na niego skoczyłem i spryskałem płynem. Zamienił się w lód i wszyscy żyli długo i szczęśliwie...
   ...ale w moich snach, bowiem okazało się, że Doktor Banboo uwięził mnie w "maszynie rentgenowskiej", która tak naprawdę była sprzętem do robienia prania mózgu. Banboo miał zamiar zawładnąć całym światem, światem zombie-pand. Musiałem go szybko powstrzymać, ponieważ zamienił już kilka światów. Zaraz miał uruchomić swoją maszynę i zamienić mnie w wiernego służącego, lecz w tej chwili zjawili się moi przyjaciele! Wyglądali trochę dziwnie. Mieli peleryny i maski, lecz i tak mogłem ich rozpoznać. Kiedy już liczyłem na uwolnienie mnie przez nich okazało się, że to kolejni zombie Doktora Banboo. Musiałem zacząć szybko działać - pasy, którymi byłem związany coraz bardziej się wpijały. No i wtedy przypomniałem sobie o moich "skarbach", czyli o dziwnym białym kawałku materiału i o ostrym gipsie. Użyłem go do przecięcia lin wiążących mnie. Musiałem zaczekać aż wszyscy odejdą. Niestety tak się złożyło, że Doktor Banboo zapomniał czegoś i wrócił po to. Niestety znów mnie złapali.
   Już mnie [znów] mieli zamienić w bezmyślne zombie, kiedy... obudziłem się w domu. Okazało się, że to wszystko to był tylko zły sen. Poprzedniego dnia zjadłem chyba za dużo słodyczy i tak się stało. Na szczęście moi przyjaciele nie zawiedli i odwiedzili mnie. I mam nauczkę na przyszłość, żeby nie jeść słodkości przed snem.
The end, ale czy na pewno?

Już niedługo kolejna część mojej opowieści!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz