Hej!
W poprzednim poście pisałam, że opowiem wam o pewnym poranku.
Rano zbudziłam się i zobaczyłam coś, co mnie zszokowało. Niebyło ani moich pokopetsów ani bolisi. Na początku myślałam ze bawią się w chowanego, ale się myliłam. Nigdzie ich nie było. Nie było też ich rzeczy!! Ubrałam się i wyruszyłam na poszukiwania. Obeszłam całe Panfu. Została mi tylko obora i plażę karaibska. Ale tam też ich nie było. Przysiadłam na ławce w mieście zaczęłam płakać i rozpaczać. Poszłam jeszcze raz ich szukać. Pewien pan powiedział coś o snach, ale go nie słuchałam. Byłam zbyt zajęta szukaniem pokopetsów. Nie znalazłam ich. Postanowiłam wrócić do domu. Usiadłam na krześle i płakałam, ale usłyszałam jak ktoś mnie wola. Nigdzie nikogo nie było. Coś mnie uszczypnęło i nagle znalazłam się w łóżku. Pokopetsy powtarzały ze to był tylko sen. Byłam zaskoczona.
Pisała Helmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz