Hej!
Wiem! Dawno nie pisałam! Przepraszam. Byłam na urlopie.Ale mam dla was opowiadanie! Czytajcie uważnie.
Piątek był jednym z najlepszych dni jednego tygodnia października. Nareszcie mogłam odpocząć. Przez cały tydzień uczyłam się do klasówek. W piątek już cieszyłam się, że to już koniec tej udręki. Weszłam do mojej chatki i tam przywitała mnie mama, która wróciła z Panfajów. Stanęłam w drzwiach jak wryta. Ze zdziwieniem zapytałam ,, Mama?’’ Mama podbiegła i mnie uściskała tak mocno. Jeszcze nikt tak mocno mnie nie uściskał! Dotąd opiekowała się mną babcia.
Przegadałam z mamą cały wieczór. Zasnęłam obok niej. Rano obudziłam się, ale już sama. Mama zawołała mnie do kuchni na śniadanie. Oczywiście zjadłam całe, bo taki nawyk wyrobiła we mnie babcia. Mama po jakimś czasie zaproponowała mi sobotnie zakupy na sąsiedniej wyspie. Zgodziłam się.
Wsiadłyśmy do łódki i wyruszyłyśmy. Dopłynęłyśmy zaledwie po 5 minutach. Po chwili byłyśmy już w wielkim centrum handlowym. Było tak wielkie że moje oczy nie zdołały go objąć. Brałyśmy do koszyka wszystko, co nam się podobało. Nadszedł koniec zakupów.
Pisała dla was sekretarka Helmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz