Kliknij !



Sekretarze

Sekretarze
Kliknij!

Wybierz język!

wtorek, 12 października 2010

Moja fascynująca przygoda część 2.


I jestem z drugą częścią opowiadania.
Stanęłam w kolejce do recepcji.
Po dziesięciu minutach oczekiwania nareszcie dotarłam do obsługi.
Trochę zdziwiło mnie to,że panda, która mnie obsługiwała mówiła po Angielsku.Na pewno pochodzi z innej części wyspy Panfu. No cóż zawsze chciałam tam polecieć więc uczyłam się Anielskiego. Teraz miałam okazję się popisać.Oto jak zaczęła się rozmowa.
-Hello,can I help you? - Spytała mnie Panda
-Yes.I like to book a room,please. - Odpowiedziałam
-How many night?
Tutaj się zatrzymałam. Nie wiedziałam na ile nocy wynająć pokój.Wreszcie zdecydowałam się na jedną noc.
-Just tonight.
-It's room 1153, which is on this floor.
-Ok.Thank you.
-Thank you.
Udało mi się! Wynajęłam pokój na jedną noc. Zabrałam walizki do pokoju.Był przytulny i śliczny.Postawiłam swoje bagaże obok łóżka i wyszłam. Zamknęłam drzwi. Pobiegłam w ścieżką prowadzącą w góry. Zauważyłam tam grupkę innych osób i przewodnika. Na szczęście tutaj nikt nie mówił po Angielsku. Po chwili oprowadzania zaprzyjaźniłam się z pewną pandą Ashley. Była śliczną blondynką o niebieskich jak niebo oczach. Zaczęła się wspinaczka.Ashley miała szpilki więc pożyczyłam jej drugą parę moich adidasów,którą zawsze zabieram. Nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć. Wspinałyśmy się cały dzień. W pewnym momencie Ashley poślizgnęła się. Starałam się nie panikować. Szybko złapałam ją za łapkę i pociągnęłam do góry. Udało się ją ocalić. Zapadł zmrok. Udało mi się dopiąć swego. Zaliczyłam szczyt i to nie byle jaki szczyt. Bardzo się cieszyłam z Ashley. Niestety trzeba było wracać. Postanowiłam zrobić obóz. Wyjęłam z plecaka namiot składany i zaczęłam go składać zgodnie z instrukcją. Nareszcie udało mi się go złożyć i weszłyśmy do środka.Rozłożyłam ręczniki i materace, żeby było nam miękko i zasnęłyśmy. Nastał nowy piękny dzień. Zerwałam Ashley o świcie. Zjadłyśmy kanapki i wypiłyśmy Herbatę z termosu. Wzięłam aparat i wyszłam z namiotu. Zrobiłam sobie małą wycieczkę i fotografowałam co się da. Później ruszyłyśmy w drogę powrotną. Opowiadałyśmy o naszych rodzinach i plotkowałyśmy o normalnych sprawach. W końcu byłyśmy już na bezpiecznym dole. Pożegnałam się z Ashley i ruszyłam do Hotelu.
Okazało się,że nie potrzebnie wynajęłam pokój, ponieważ zrobiłam biwak w górach z superową pandą. Zabrałam bagaże podziękowałam obsłudze i ruszyłam do pandokaru. Miałam szczęście,ponieważ pandokar przyjechał w tej samej chwili kiedy byłam na miejscu i nie miałam ''przyjemności'' spotkać kolejnej nie miłej pandy. Dotarłam do domu o 18:00. Zjadłam kolację przebrałam się w piżamę i pograłam na laptopie. Położyłam się spać o 20:00,ponieważ jutro czeka mnie kolejny tydzień szkolny.
Mam nadzieje,że wybiorę się jeszcze na taką ekscytującą podróż.
W szkole miałam dużo do opowiedzenia klasie. Po prostu to samo co opowiadam wam dziś ;). Koniec
Pisała dla was

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz