
Szybko zajrzałam do torebki, czy wzięłam okularu od profesora Bookworma. Oczywiście przez moje gapiostwo zapomniałam okularów. Zastnanowiłam się, gdzie je położyłam przed wyjściem z chatki na spotkanie z pomocnikiem. Pobiegłam do chatki i wyjęłam okulary z mikrofalówki...
Na szczęście były całe, więc szybko je założyłam. Dostałam od Maszyny Zagadek także różdżkę, więc ją złapałam w łapkę.

"Gdzie może jeszcze być akwarium" zapytałam się w myślach i popędziłam do miasta. Był duży ścisk. Weszłam do sklepu zoologicznego. Na ścianie wisiało akwarium. Pandy cisnęły się i cisnęły, wiec odczarownie małgo zbiorniczka było nie lada problemem. W tłumie pand wycelowałam różdżką w akwarium. Te odzyskało swoją danwą postać. Rybki w nim znów zaczęły wesoło pływać w wodzie, a boliś siedzący obok akwarium kopał łapką w szybę, do której przyczepił się glonojad.
Pobiegłam do Krucia. On jak zwykle strasznie się zezłościł, gdy dowiedział się ze i tym razem wszystko poszło dobrze. Zagroził, ze spotkamy się jutro, a Kamaria pożegnała mnie ciepłym uśmiechem.
Pozdrawiam
CiupCiup
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz