
Gdy tylko dowiedziałam się, że maszyna New Item rozdaje prezenty, szybko dopiłam herbatkę, stojącą w pół pustą już przez kilka godzin i pobiegłam do dżungli.

"Ładne" powiedziałam w myślach. Wstałam i rozejrzałam się po mojej chatce. Nie było tam miejsca, gdzie mogłabym postawić świeczkę. Przypomniałam sobie, o mojej babci, która bardzo lubi tego typu rzeczy. Ubrałam swoją czerwona kurtkę i popędziłam do babci. Przywitała mnie z otwartymi ramionami. Zapytała, co mnie sprowadza. Powiedziałam, że mam dla niej prezent. Zaprosiła mnie do środka i zaprowadziła do salonu. Usiadłam na kanapie i wyjęłam z torebki świeczkę. "Ah.. to.. to abrdzo ładne, ale.. ale.. już się ściemnia, idź już, idź". Babcia mnie zwyczajnie wyprosiła. Bardzo się ździwiłam. Usłyszałam szloch za drzwiami. Wciągnie powietrza nosem.

"To było bardzo dawno - zaczęła - Byłam młoda. Zakochałam się w pandzie imieniem Bruno. Ale on mnie zostawił. A na pożegnanie zostawił mi podobną świeczkę." Babcia opowiedziała mi całą historię. Rozpłakałam się na dobre. Babcia postawiła świeczkę obok zdjęć: moich, mojej mamy, mojego dziadka... i Bruna. Pożegnałam babcię i wróciłam do chatki z zapuchnietymi oczami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz